wtorek, 29 lipca 2014

Po czwarte :) czyli modelina a rękodzieło artystyczne

Każda myszka swój ogonek chwali i każda myszka chciałaby, żeby jej ogonek był najładniejszy...

 Co trzeba zrobić, żeby  przedmiotowi nadać rangę rękodzieła artystycznego?

Spotkałam się z określeniem, że to co robię to tylko plastik. No niby tak, nic w tym krzywdzącego nazwać rzecz po imieniu.
Ale idąc za tym prostym tokiem rozumowania... o taki np sutasz, jest niczym innym jak pozszywanymi kolorowymi sznureczkami z syntetycznego jedwabiu.
 A dajmy na to żywica akrylowa to  produkt syntetyczny z  zatopionymi  przedmiotami.
 A  decoupage czym jest ... przyklejaniem drukowanego papieru na drewno...
Sprowadzając przedmiot wyłącznie do materiału z którego został uczyniony dojdziemy do wniosku, że dzieła malarzy również są tylko farbą na płótnie, a rzeźby tylko kamieniem ...

W Polsce modelina sprowadzona jest do absolutnego parteru, bo to tworzywo infantylne i nieszlachetne.

Tak, to PLASTIK !

Nakladam kolory jakbym malowała pędzlem... Kształtuję wymyślne wzory niczym rzeźbione w drewnie... Zatapiam drobinki w masie jak w żywicy, komponuję plasterki wzoru  jakbym zszywała iglą kolorowe tasiemki, a na koniec szlifuję wielokrotne zupełnie jak w technice decoupeg ...

To przykład tylko z mojego "podwórka", ale  czym to co robię, ustępuje innym dziedzinom rękodzieła?

Twórca, nadając dziełu kształt, wkłada w to wieloletnie doświadczenie i wiedzę. To nadaje rangę jego dziełu.
Staram się wkładać w to co robię wszystkie umiejętności i wiedzę,  ale jestem krytyczna wobec moich prac i ciągle się uczę. Wiem, ile satysfakcji dają nawet najmniejsze osiągnięcia zdobyte na tym polu.

Są wśród Nas osoby które mogły nauki pobierać u najlepszych Artystów  tworzących z modeliny. Mam na myśli chociażby Agatę autorkę bloga  "Modelina by a.m."  która opisała swoją przygode na niedawnych warsztatach z Carol Simmons. Zobaczcie co można wyczarować z materiału tak niewdzięcznie nazywanego plastikiem. Baner bloga Agaty opowiada bardzo wymownie czego się nauczyła... Po resztę zapraszam na http://ampolymerclay.blogspot.com/


http://ampolymerclay.blogspot.com/


A tutaj biżuteria    Carol Simmons
http://carolsimmonsdesigns.com/wp-content/uploads/2012/01/pendants-with-soft-glass-cord-sm.jpg



A wracając do sprawy plastiku, napisałam ostatnio takie oświadczenie związane z moimi doświadczeniami z półfabrykatami których używam do pracy
Moje wyroby są wykonane z użyciem dostępnych w hurtowniach biżuteryjnych półfabrykatów metalowych w kolorze srebrnym miedzianym lub antycznym złotym, ale to nie są metale szlachetne.

Ponieważ dostałam informację o tym, że elementy biżuteryjne użyte do tworzenia mojej biżuterii ciemnieją lub co gorsza rdzewieją, czuję się w obowiązku napisać kilka słów.

Tworzę biżuterię z mas plastycznych z użyciem metali nieszlachetnych.Ta biżuteria jest mimo swej unikalności biżuterią sztuczną. Modelina mimo nieprzebranych możliwości i efektownych kreacji jest również materiałem sztucznym.
Nosząc biżuterię sztuczną musimy liczyć się z tym, że nie należy jej moczyć. Trzeba zadbać, aby nie miała kontaktu z rozpuszczalnikami.
Do czyszczenia biżuterii używany wyłącznie bawełnianej ściereczki, zaś elementy z modeliny możemy czasem przetrzeć delikatnym lotionem wacikiem kosmetycznym.
Osoby o delikatnej skórze i małe dzieci nie powinny nosić sztucznej biżuterii. To ryzykowne.

Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się oszukany. Sprzedając bezpośrednio moje wyroby zawsze informuję swoich klientów, że elementy metalowe nie są srebrne.
Przepraszam, że takiej informacji nie było tutaj do tej pory, mam nadzieje że nikt na tym nie ucierpiał.



Zawsze znajdzie sie ktoś niezadowolony, ale umieściłam to na blogu w bocznym pasku, bo są tacy co udają, że nie wiedzą ...


 

Przypominam o kończącym się niebawem Naszym wyzwaniu  http://modelinamojehobby.blogspot.com/2014/07/wyzwanie-pierwsze.html?spref=fb

  Bardzo się ciesze że podoba się Wam inicjatywa, nie ukrywam ..bez WAS całe zamieszanie nie miałoby sensu. Będziemy się rozwijać a Wy możecie w tym pomóc poprzez komentarz lub uczestnicząc w wyzwaniu.   Zróbmy razem miejsce z klimatem!                 
Modelina moje hobby ma służyć promowaniu lepienia i lepiących oraz samej modeliny jako tworzywa artystycznego.
Kto zrozumie lepiej modeliniarza niż inny modeliniarz... :-)

Pozdrawiam ciepluchno

7 komentarzy:

  1. Aż ciśnie mi się na usta jeszcze jeden cytat z rozmowy z Carol Simmons, którą opisuję we wspomnianym poście. Spytałam dlaczego nie pracuje w art clay'u. No przecież to po wypaleniu szlachetne, 98% srebro. A technika pracy... Pokrewna. Powiedziała mi "Bo metal jest taki szary i zimny..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, to samo stwierdziłam niedawno, bo też mi się podobało srebro w masie... Ale po chwili stwierdziłam, że jest takie szare i monotonne... Nie dla mnie po prostu... Niech żyje KOLOR !!!

      Usuń
  2. pod całym postem podpisuję się łapkami, nogami i czym popadnie. Dlaczego moje modelinowe maleństwa są poniżane bo plastikowe!! Ja dopiero zaczynam a w każdą rzecz wkładam kawałek siebie to przecież coś znaczy! No i sprawa półfabrykatów naprawdę czasem mam ochotę się zatrzymać na etapie wykonania wzoru, bo sprawia mi satysfakcję, a już dłubanina z przykręcaniem przycinaniem to drobiazg i jak coś ciemnieje
    WYMIENIĆ przecież to co w środku jest dziełem a nie kawałek drucika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze jest to takie proste! Ja używam mocnego kleju, prędzej zniszczysz pracę, niż wymienisz sztyft od kolczyka!

      Usuń
  3. Mam atopowe zapalenie skóry i modelina wcale mnie nie uczula. Zresztą nie znam nikogo, kto jest na nią uczulony. Dlatego myślę, że takie osoby jak ja spokojnie mogą nosić biżuterię z modeliny. Jedyne co często uczula ludzi to nikiel. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikiel, kobalt i chrom. Ja też jestem na to uczulona. Ale od modeliny chwilowo jeszcze żyję. :-)

      Usuń
    2. I ja się dołączam, uczulają mnie wszelkie metale nieszlachetne, ale modelinę mogę bez problemu nosić :)

      Usuń

To tylko chwilka, napisz słów kilka :)