Moi drodzy, aby usprawnić dodawanie prac na nasze pierwsze wyzwanie, wstawiłam Inlinkz.
Gdyby ktoś miał kłopot ze skorzystaniem z tego usprawnienia, można wysłać zdjęcie pracy na adres
modelinamojehobby@gmail.com
Plusem korzystania z Inlinkz jest to, że dajemy szanse oglądającym na zapoznanie się z zawartością całego naszego bloga czy profilu.
Ponieważ moim zamiarem jest stworzenie miejsca, w którym będziemy dzielić się wiedzą na temat modeliny, liczę na Waszą pomoc.
Jeśli chcesz podzielić się tym, co już napisane gdziekolwiek w necie na interesujący nas wszystkich temat, proszę prześlij link, a umieszczę taką informację w poście.
Piszcie, co chcielibyście widzieć na tym blogu poza wyzwaniami, wszelkie sugestie, życzenia i pytania.
Na przykład:
Ania Żmuda wysłała mi link do recenzji chińskiej modeliny. Podążając za linkiem w tekście, znalazłam iście mrówczą pracę czyli " ranking 20 mas termoutwardzalnych ""
napisanego przez Ewelinę Makutynowicz, autorkę bloga http://theresaursulasjewelry.blogspot.com
Polecam przeczytać, bo nie będziemy powtarzać tematu. :-)
I jeszcze dorzucę swój kamyczek, chociaż już tak wiele zostało napisane na temat modeliny. Ale napiszę własne spostrzeżenia.
Na pierwszy ogień idzie rodzima modelina "Astra" lub inaczej nazywana szkolna .
Używałam jej jako początkujący modeliniarz, przeważnie z mieszanymi odczuciami... Jak większość lepiących...
Co mogę o niej powiedzieć ?
* Jest bardzo trudna do wyrobienia ... Twarda sztuka z tej Polki... Ręce miałam zawsze zbolałe i natychmiast odechciewało mi się dalszej pracy.
* Po wyrobieniu (bolesnym), masa jest miękka, nawet za miękka, dodatkowo lepi się do rąk i narzędzi.
* Nawet dobrze wyrobiona, jest grudkowata, jakby składniki były nie do końca zmielone ...
* Kolory przyjemne, jednak jakieś takie ... Mieszając je ze sobą można uzyskać nawet ciekawe odcienie ale... Trud nasz daremny, bowiem niestety po wypaleniu te kolory się zmieniają.
* Zrobiłam z tej masy wzorki millefiori, jakoś wyszły ... Na czymś się trzeba nauczyć. Problem pojawia się przy redukowaniu bloczka. Ziarnistość masy ma duży wpływ na jakość redukcji. Ano chodzi o to, że kolory zaczynają mieszać się ze sobą. Efekt ten pogłębia się znacznie po wypaleniu, kolory przenikają się wzajemnie, a kontury stają się rozmyte.
* Z uwagi na to, że bardzo jest lepiąca, klei się do wszystkiego. Można nią oklejać z dobrym skutkiem np drewno, bez potrzeby używania dodatkowego medium. Okleiłam masą ramkę i powgniatałam w nią różne drobiazgi... Trzymało znakomicie! Maskotka zasadzona na ołówek została tam na zawsze... :-)
* Masa jest po wypaleniu bardzo twarda. Niestety, o szlifowaniu i polerowaniu możemy zapomnieć!
* Nadaje się do tworzenia własnych tekstur i stempli.
* Bywało, że stosowałam ją jako wypełniacz do większych projektów.
Co z niej zrobiłam ?
Broszki dla dzieci, figurki, guziczki, biżuterię, magnesy na lodówkę itd.
Mimo wszystko lubię tą masę, bo dzięki niej stałam się modeliniarzem :)
A na koniec kilka prac z "Astry"
I tutaj również mamy modelinę "Astra", a więc jak się chce to można!
Wojciech Chowaniec "White Walker"
Wojciech Chowaniec "Czacha"
Może ktoś się odważy i napisze coś więcej ... Zrobimy osobny post :)
A jakie są Wasze pierwsze doświadczenia z modeliną ?
Gdyby ktoś miał kłopot ze skorzystaniem z tego usprawnienia, można wysłać zdjęcie pracy na adres
modelinamojehobby@gmail.com
Plusem korzystania z Inlinkz jest to, że dajemy szanse oglądającym na zapoznanie się z zawartością całego naszego bloga czy profilu.
Ponieważ moim zamiarem jest stworzenie miejsca, w którym będziemy dzielić się wiedzą na temat modeliny, liczę na Waszą pomoc.
Jeśli chcesz podzielić się tym, co już napisane gdziekolwiek w necie na interesujący nas wszystkich temat, proszę prześlij link, a umieszczę taką informację w poście.
Piszcie, co chcielibyście widzieć na tym blogu poza wyzwaniami, wszelkie sugestie, życzenia i pytania.
Na przykład:
Ania Żmuda wysłała mi link do recenzji chińskiej modeliny. Podążając za linkiem w tekście, znalazłam iście mrówczą pracę czyli " ranking 20 mas termoutwardzalnych ""
napisanego przez Ewelinę Makutynowicz, autorkę bloga http://theresaursulasjewelry.blogspot.com
Polecam przeczytać, bo nie będziemy powtarzać tematu. :-)
I jeszcze dorzucę swój kamyczek, chociaż już tak wiele zostało napisane na temat modeliny. Ale napiszę własne spostrzeżenia.
Na pierwszy ogień idzie rodzima modelina "Astra" lub inaczej nazywana szkolna .
Używałam jej jako początkujący modeliniarz, przeważnie z mieszanymi odczuciami... Jak większość lepiących...
Co mogę o niej powiedzieć ?
* Jest bardzo trudna do wyrobienia ... Twarda sztuka z tej Polki... Ręce miałam zawsze zbolałe i natychmiast odechciewało mi się dalszej pracy.
* Po wyrobieniu (bolesnym), masa jest miękka, nawet za miękka, dodatkowo lepi się do rąk i narzędzi.
* Nawet dobrze wyrobiona, jest grudkowata, jakby składniki były nie do końca zmielone ...
* Kolory przyjemne, jednak jakieś takie ... Mieszając je ze sobą można uzyskać nawet ciekawe odcienie ale... Trud nasz daremny, bowiem niestety po wypaleniu te kolory się zmieniają.
* Zrobiłam z tej masy wzorki millefiori, jakoś wyszły ... Na czymś się trzeba nauczyć. Problem pojawia się przy redukowaniu bloczka. Ziarnistość masy ma duży wpływ na jakość redukcji. Ano chodzi o to, że kolory zaczynają mieszać się ze sobą. Efekt ten pogłębia się znacznie po wypaleniu, kolory przenikają się wzajemnie, a kontury stają się rozmyte.
* Z uwagi na to, że bardzo jest lepiąca, klei się do wszystkiego. Można nią oklejać z dobrym skutkiem np drewno, bez potrzeby używania dodatkowego medium. Okleiłam masą ramkę i powgniatałam w nią różne drobiazgi... Trzymało znakomicie! Maskotka zasadzona na ołówek została tam na zawsze... :-)
* Masa jest po wypaleniu bardzo twarda. Niestety, o szlifowaniu i polerowaniu możemy zapomnieć!
* Nadaje się do tworzenia własnych tekstur i stempli.
* Bywało, że stosowałam ją jako wypełniacz do większych projektów.
Co z niej zrobiłam ?
Broszki dla dzieci, figurki, guziczki, biżuterię, magnesy na lodówkę itd.
Mimo wszystko lubię tą masę, bo dzięki niej stałam się modeliniarzem :)
A na koniec kilka prac z "Astry"
I tutaj również mamy modelinę "Astra", a więc jak się chce to można!
Wojciech Chowaniec "White Walker"
żródło
Wojciech Chowaniec "Czacha"
źródło
A jakie są Wasze pierwsze doświadczenia z modeliną ?
Ja uważam, że astra jest niezłym materiałem ale do prac bez drobnych, odstających detali. Nie jest elastyczna i łatwiej się odłamuje niż polimery. Jest też znacznie cięższa. Kolory faktycznie słabe, ale można stosować pigmenty i wtedy nie ma ograniczeń. Przykład zastosowania w moich pracach (całe z astry):
OdpowiedzUsuńhttp://clayman76.blogspot.com/2014/06/white-walker.html
http://clayman76.blogspot.com/2014/06/czacha.html
Wojtek, ty sie nie liczysz! Ty byś i z g.... ulepił nam tu cudo! :-) Taki talent samorodek to i Astra pod łapkami smiga jak ta lala! Za twoim przyzwoleniem, będziemy pokazywać jakie niesamowite rzeczy można stworzyć bez jakichś wielkich nakładów pieniężnych. :-)
UsuńPo prostu uważam, że jeżeli ktoś chce rozpocząć lepienie to niekoniecznie musi inwestować w drogie fimo czy premo. Astra jest moim zdaniem całkiem niezła - od niej zaczynałem i nadal mam zapas różnych kolorów. Od czasu "odkrycia" pigmentów wróciłem do niej i nie żałuję. Nie przeraża mnie zużycie 300 gramów masy na jedną pracę bez gwarancji że ładnie wyjdzie. Przy fimo nie miałbym tak lekko
Usuńjak ktoś pokocha lepienie używając Astry (jak było ze mną ) to po przejściu na Fimo czuje się w niebie i może wszystko
OdpowiedzUsuńPrawda, prawda, święta prawda mnie najbardziej doskwierało wyrabianie masy... prawie zawsze prosiłam męża o pomoc ale jak mnie wybawił z opresji to lepienie było znacznie prostsze. Niestety z moich doświadczeń wynika że każda masa niezależnie od marki miewa swoich "twardzieli", zazwyczaj to wina niewłaściwego lub uszkodzonego opakowania. Twarde niestety są również leciwe kosteczki im starsze tym twardsze.
UsuńJa lepię jeszcze z jakiejś innej, choć nie jest z nią łatwo. Na poczatek strasznie sie kruszy i trzeba ją rozcierać, wtedy robi się ciepła i jakoś w miare się łączy, a potem jest nawet przyjemna w lepieniu. Przynajmniej dla mnie, bo przyzwyczaiłam sie juz do niej :D. Choć w sumie kazda tej samej firmy jest inna, czasem za mięka raz za twarda o.O Jednak te rozrabianie...I praktycznie zawsze mieszam kolory, bo te co są nie podobają mi się za bardzo. Raz gdy potrzebowałam brązowego koloru mieszałam go ponad 40 minut >.< A najgorsze, ze i tak po pieczeniu kolor się zmienia, czasem nawet pojawiają sie na niej jakieś białe kropki...Wtedy zazwyczaj mówie sobie koniec, kupuję fimo, ale jednak jak na moje lepienie kosztuje za dużo. Chyba i tak będe musiała sie niedługo przeżucić, bo zaoszczędziłabym sobie duuużo czasu, pomyśleć że tylko wyjmuję z folii i lepię :D
OdpowiedzUsuńA jeszcze zapomniałam dopisać, ze zazwyczaj po tym wyrobianiu mam niezłe zakwasy w dłoniach, takze śmiesznie trochę :D A ta praca z czerwoną czaszką, kóra jest wyżej jest niesamowita! :3
Tu na blogu sa rzeczy które lepię z wyzej opisanej modeliny, nie są jakies cudowne choć lepię juz rok ale nigdy nie miałam do takich rzeczy taentu pomimo to zapraszam ^^ http://swiatwedlugloska.blogspot.com/